Dzisiaj trochę bardziej osobisty wpis z wątkami „domowymi” i lubelskimi.
W czwartek 19 kwietnia Zachęta zorganizowała spotkanie z fotografem Bogdanem
Łopieńskim. Jego zdjęcia można obecnie zobaczyć na wystawie „Ziemie podwójnie
odzyskane”. Zobaczyłam ją dopiero dzisiaj. To może nawet za dużo powiedziane bo
nie obejrzałam całej wystawy, utknęłam w pierwszej sali. Wszystko z powodu
bardzo ciekawej dokumentacji „Muzeum społecznego” Krzysztofa Żwirblisa. To
pierwsze miejsce, w którym pojawia się wątek lubelski. Można bowiem zobaczyć
tam film z realizacji akcji artysty na osiedlu Słowackiego w tym mieście. Wieczorem
było wspomniane spotkanie z fotografem i to on najmocniej na mnie podziałało. Jak
to zwykle się dzieje na takich imprezach były pytania zadawane przez prowadzącą
Joannę Kinowską, fotograf sam opowiadał o swoim niewykonywanym obecnie zawodzie
całość ilustrował zdjęciami. To one wprowadziły mnie w ten szczególny nastrój.
Pierwsze fotografie powstały w 1961 roku. Okazało się, że Łopieński ma w swoich
zbiorach zdjęcia wykonane w Drohiczynie w latach 60., że w 1964 roku pojechał
do Kosowa Lackiego na plebanię sfotografować proboszcza i obraz El Greca
„Ekstaza Św. Franciszka”. To niesamowite uczucie iść na spotkanie i być tak
miło zaskoczonym przez zdjęcia. Jakby tego było mało wśród jego prac jest
również fotografia z Andrzejem Jurgą i Bogdanem Idziakiem z pokoju w akademiku
gdy mój wykładowca był studentem. Jak ja lubię takie zdarzenia! Czy istnieją
przypadki? Od dawna wiem, że nie. Wspomnę jeszcze, że organizatorzy polecili w
ramach zaznajomienia się z tematem lekturę dwóch wywiadów z fotografem. Jeden z
nich był autorstwa Iwa Zmyślonego.
Na koniec spotkania gość wyjął odbitki, rozłożył je w trzech rzędach na
krzesłach stojących z przodu i zachęcił do oglądania, bo jak powiedział chce
żebyśmy mieli kontakt również z żywą fotografia. Zdecydowanie zaliczam to
spotkanie do grona udanych i wartych zapamiętania.