środa, 30 maja 2012

Niski pułap


Wczoraj wybrałam się na autorskie spotkanie z Pawłem Fabjańskim, fotografem reklamowym, absolwentem politechniki, fotografii na PWSFTviT w Łodzi. Pokazywał swoje zdjęcia, towarzyszyła temu niespotykana przez mnie wcześniej ogromna liczba komentarzy, co sprawiło, że spotkanie zyskało na atrakcyjności i dynamice.
Zdjęcia autora niestety nie wzbudziły mojego zachwytu, dzięki nim przekonałam się, że nie jestem czuła na fotografię komercyjną. Co ciekawe również prywatne projekty fotografa są utrzymane w stylistyce prac komercyjnych. Ten chyba dość przypadkowy, nie do końca kontrolowany i zamierzony przez twórcę fakt jest dla mnie nieco rażący. Ciekawy pomysł na projekt nt. sportu i wojny, opierający się m.in. na podobnych emocjach towarzyszących uczestnikom obu grup traci wyrazistość, siłę przekazu. I nic dziwnego. Patrząc na zdjęcia nie wiem czy mam się skupić na modelach, świetle czy na temacie, który wydaje się być stłamszony.
Fabjański pokazał również zdjęcia, które nie są jeszcze opublikowane. Powstały na zlecenie jako reklama plecaków, zawieszek inspirowanych przestawieniem Maryi. W cyklu znajdują się zdjęcia modela z produktem, fotografie z prywatnego zbioru powstałe w trakcie podróży do Brazylii. Produkt znajduje się na dwóch zdjęciach, reszta prac krąży wokół tematu Maryi, duchowości. Widzimy kręgi na wodzie wzburzonej siłą wodospadu, udrapowaną tkaninę złotego koloru z cieniami o kształcie przypominającym gwiazdy. I to jest ciekawe, to mnie interesuje! To sytuacja, w której zdjęcie komercyjne stało się inspiracją do zbudowania cyklu o głębszym tematacie. Znowu, razi mnie trochę to przemieszanie zdjęć studyjnych o mocnych kontrastach w oświetleniu, barwie, z fotografiami prywatnymi, ale nie można mieć wszystkiego.
Samo miejsce – galeria Suffit bardzo ciekawe. To ostatnie (?) piętro pomieszczenia, w którym mieściła się kotłownia. Przypomina squat, na ścianach wiszą fotografie. Miejsce jest równocześnie pracownią studentów m.in. ASP, PWSFTviT. Panuje w nim niezobowiązują, miła atmosfera, to pozytywne zaskoczenie. Chciałabym tam jeszcze zwrócić, może po to by obejrzeć fotografie ze ścian?
Gdy tam siedziałam wczoraj przypomniała mi się moja wyprawa do Tektury na pokaz reklam z PRLu obejrzanych na niebieskich workach.