Wczoraj wybrałam
się na autorskie spotkanie z Pawłem Fabjańskim, fotografem reklamowym,
absolwentem politechniki, fotografii na PWSFTviT w Łodzi. Pokazywał swoje
zdjęcia, towarzyszyła temu niespotykana przez mnie wcześniej ogromna liczba
komentarzy, co sprawiło, że spotkanie zyskało na atrakcyjności i dynamice.
Zdjęcia autora
niestety nie wzbudziły mojego zachwytu, dzięki nim przekonałam się, że nie
jestem czuła na fotografię komercyjną. Co ciekawe również prywatne projekty
fotografa są utrzymane w stylistyce prac komercyjnych. Ten chyba dość
przypadkowy, nie do końca kontrolowany i zamierzony przez twórcę fakt jest dla
mnie nieco rażący. Ciekawy pomysł na projekt nt. sportu i wojny, opierający się
m.in. na podobnych emocjach towarzyszących uczestnikom obu grup traci
wyrazistość, siłę przekazu. I nic dziwnego. Patrząc na zdjęcia nie wiem czy mam
się skupić na modelach, świetle czy na temacie, który wydaje się być
stłamszony.
Fabjański
pokazał również zdjęcia, które nie są jeszcze opublikowane. Powstały na
zlecenie jako reklama plecaków, zawieszek inspirowanych przestawieniem Maryi. W
cyklu znajdują się zdjęcia modela z produktem, fotografie z prywatnego zbioru
powstałe w trakcie podróży do Brazylii. Produkt znajduje się na dwóch
zdjęciach, reszta prac krąży wokół tematu Maryi, duchowości. Widzimy kręgi na
wodzie wzburzonej siłą wodospadu, udrapowaną tkaninę złotego koloru z cieniami
o kształcie przypominającym gwiazdy. I to jest ciekawe, to mnie interesuje! To
sytuacja, w której zdjęcie komercyjne stało się inspiracją do zbudowania cyklu
o głębszym tematacie. Znowu, razi mnie trochę to przemieszanie zdjęć studyjnych
o mocnych kontrastach w oświetleniu, barwie, z fotografiami prywatnymi, ale nie
można mieć wszystkiego.
Samo miejsce –
galeria Suffit bardzo ciekawe. To ostatnie (?) piętro pomieszczenia, w którym
mieściła się kotłownia. Przypomina squat, na ścianach wiszą fotografie. Miejsce
jest równocześnie pracownią studentów m.in. ASP, PWSFTviT. Panuje w nim
niezobowiązują, miła atmosfera, to pozytywne zaskoczenie. Chciałabym tam
jeszcze zwrócić, może po to by obejrzeć fotografie ze ścian?
Gdy tam
siedziałam wczoraj przypomniała mi się moja wyprawa do Tektury na pokaz reklam
z PRLu obejrzanych na niebieskich workach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz